1 Klasa z pamiętnika Lily Evans.
Gdy wchodziłam na peron byłam ciekawa co mnie tam czeka. Nowo odkrywany świat o którym nie miałam pojęcia. Wydawało mi się, że jestem inna. Inna. Tak to te słowo. Idealnie do mnie pasuje. Ciekawe czy jest ktoś jeszcze kto ma rodziców mugoli? Severus. Tak tylko to imię mi chodzi po głowie. Ciekawe czy o mnie pamięta przecież mieliśmy tu się spotkać. A może się mnie wstydzi? W końcu on jest czarodziejem, który ma rodzica z magicznego świata. A ja? "Gdzie jesteś? Gdzie jesteś?!"-krzyczałam w myślach.
- Hej! Lily tutaj! - Usłyszałam i natychmiast wybudziłam się z moich myśli. Nie zwracając uwagi na rodziców szybko przedarłam się przez ludzi i dotarłam do niego.
- Spokojnie - uśmiechnął się - a kufer i Sowa? - Zapytał. Po czym jak strzała pobiegłam po moje rzeczy. Mama zaczęła się ze mnie śmiać. Mówiła, że zawsze przy nim jestem taka wesoła. Tak, to mój przyjaciel i nic więcej chociaż czułam do niego coś jeszcze nie dawałam nawet sobie o tym myśleć.
- No to wchodzimy do widzenia - pożegnał się z moimi rodzicami pobiegł do swojej mamy. Gdy wsiedliśmy i nadal myślałam, że to najlepszy sen w moim życiu, z którego zaraz się obudzę. Usiedliśmy w przedziale nr 7. Tego numeru nigdy nie zapomnę. Nie zdążyliśmy usiąść a cały przedział zajął czarny dym.
- Co się dzieje?! - Zaczęłam krzyczeć i biegać po przedziale. Po pewnym czasie zorientowałam się, że to była jedna z "black bomb" czyli takich które robią mało hałasu a dużo dymu. Znalazłam okno bez wahania zaczęłam je otwierać lecz poczułam, że ktoś próbuje mnie od niego odciągnąć a w około słychać śmiech. Szybko uwolniłam się z uścisku mocnym walnięciem łokciem w brzuch i otworzyłam je po paru sekundach było wszystko widać. Zauważyłam 3 chłopaków śmiejących się do bólu i jednego leżącego na podłogę zwiniętego w kulkę z bólu.
- Dlaczego tak leżysz? - Zadałam pytanie kpiącym głosem, którego uczył mnie Sev. Lecz po chwili pomogłam jemu wstać. Miał czarne gęste włosy roztrzepane na wszystkie strony, które trochę zasłaniały mu oczy. Zamiast podziękować wstał i powiedział:
- Nieźle walisz w brzuch.- uśmiechną się i zaraz dokończył - Jestem James a to jest Remus, Syriusz i Peeter. Po kolei pokazywał na nich a oni chórkiem powiedzieli część.
-Jestem Lily a to mój przyjaciel Seve... Gdzie on jest? - zapytałam po czym wybiegłam i zaczęłam przeglądać przedziały nie było jego ani rzeczy. Gdy zdałam już sobie sprawę, że go nie znajdę wróciłam do mojego przedziału. Zauważyłam, że Ci sami chłopcy też tam byli.
- Mogę się dosiąść? - zapytałam chociaż wiedziałam, że byłam tu pierwsza.
- Pewnie siadaj - powiedział blondyn też z troszkę dłuższymi włosami wyglądał na spokojniejszego niż jego koledzy. O ile dobrze zapamiętałam miał na imię Remus, albo Peeter obaj byli blondynami ale nie mogłam se przypomnieć jego imienia.
- Jak myślicie do, którego zostaniecie przydzieleni domu?- Zapytał czarnowłosy. Rodzina Severusa od dawna trafiała do Slytherinu może i ja tam trafię? Nie, nie ja nie chcę z tego domu wychodzi najwięcej czarnoksiężników a ja taka nie jestem prawda? A może mi się tak tylko wydaje?
- Lily? Lily? Lily?! - Krzykną mi ktoś do ucha a ja natychmiast odskoczyłam.
- Co się stało?- Podpytywał się chłopach, który siedział obok rozczochranego. To był Syriusz. Tylko jego imię zapamiętałam.
- Przepraszam zamyśliłam się - Zaczęłam się tłumaczyć. Zauważyłam też, że wszyscy mi się przyglądają jakby nie widzieli nigdy dziewczyny.
- Coś się stało, że tak się na mnie patrzycie?- Zapytałam. -Nie, nie nic no coś ty?- Mówili jeden przez drugiego...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz